poniedziałek, 26 lipca 2010

Konfrontationen, Nickelsdorf, 15 lipca 2010

Konfrontationen, Nickelsdorf, 15 lipca 2010, dzień 1:
czternaście godzin w samochodzie, 38°C, burza


JazzGalerie Nickelsdorf, główne miejsce koncertów

Nickelsdorf to niewielka miejscowość położona na naddunajskiej nizinie, trzydzieści kilomentrów od Bratysławy i blisko pięćdziesiąt od Wiednia. Od trzydziestu jeden lat odbywa się tu jeden z najważniejszych dla jazzu, muzyki awangardowej i improwizowanej festiwali w Europie - Konfrontationen. Powstał dzięki jednemu człowiekowi - Hansowi Falbowi. W tym roku wraz z nim program przygotowywał Mats Gustafsson.

ściana plakatów z poprzednich festiwali i koncertów w JazzGalerie


Nie jest postacią szeroko znaną w Polsce - jeżeli jego nazwisko komuś coś w Polsce mówi, to już raczej są to miłośnicy sceny free improv czy muzyki elektronicznej niż zwolennicy free jazzu. Ewentualnie jeszcze najbardziej wytrwali fani nowojorskiego Tzadik - jego bowiem nazwiskiem są sygnowane trzy płyty wydane nakładem wytwórni Johna Zorna. Ze słynnym nowojorczykiem Ambarchi zresztą współpracował w przeszłości - podobnie jak z Jimem O'Rourke, Fenneszem, Evanem Parkerem, Philem Niblockiem czy japońskimi mistrzami awangardy: Otomo Yochihide, Haino Keiji, Toshimaru Nakamurą. W Nickelsdorfie jednak wystąpił solo, z elektryczną gitarą i rozmaitymi elektronicznymi urządzeniami (przetwornikami brzmienia, nierzadko autorskiej konstrukcji). Nigdy nie byłem fanem muzyki którą nagrywał, ale koncert na otwarcie festiwalu oceniam wysoko. Ambarchi operował dźwiękowymi plamami, nie pojedynczymi dźwiękami, przetwarzał brzmienie gitary tak, że było ono nie do rozpoznania dla słuchaczy. Jego muzyka raczej zdawała się być pastelowa, jeden dźwiękowy paciaj gładko przechodził w inny. Przy tym muzyka pozbawiona była jakiejkolwiek, choćby najmniejszej agresji. Mogłaby być prędzej tłem, nienarzucała się słuchaczowi, nie atakowała go - intrygowała, była tajemnicza, a równocześnie przyjaźnie ciepła. Słuchając bowiem elektronicznych dokonań mistrzów awangardowych scen, często nasuwa mi się refleksja o "dehumanizacji muzyki". Tu było zdecydowanie inaczej - odarta z melodycznych akcentów dźwiękowa tkanina miała jednak zdecydowanie ludzki wymiar i charakter - zapraszała do namysłu i nieprzytłaczała słuchaczy. Wystarczyło zamknąć oczy i dać się unieść narracji płynnie, chociaż powoli, prowadzonej przez muzyka. Ambarchi urzekł również wyczuciem formy nadając swemu występowi charakter niedługiej, pięknej suity.


Oren Ambarchi, Nickelsdorf, 15 lipca 2010.



GÜNTER CHRISTMANN / CHRISTIAN MUNTHE / RAYMOND STRID

Na ten koncert czekałem. Dwóch z bohaterów wieczoru znałem bowiem z nagrań [Christmann - choćby z Matsem Gustafssonem; Strid - z Matsem i Kenem Vandermarkiem] i bardzo byłem ciekaw, co zaprezentują na żywo. To co zagrali, to był czysty free improv. W moim odczuciu raczej składający się z przypadkowych dźwięków niż tych będących wynikiem interakcji wewnątrz tria. Trochę mikrotoniki i delikatnego preparowania instrumentów, które dla mnie składały się na nieciekawą i nużącą całość. Najbardziej interesujące były tylko te fragmenty, gdy Christmann odkładał puzon i chwytał za wiolonczelę. Muzyka zyskiwała jakiś dodatkowy wymiar. Nie umiem tego określić - wydaje mi, że pojedyncze klocki dźwięków zaczynały wtedy znajdować swoje miejsce i układy się w jedną całość. Szkoda tylko, że trwało to tak krótko - gdy Christmann ponownie ujmował puzon, muzyka tria powracała do pierwotnej formy. Moim zdaniem tego koncertu mogło po prostu nie być. Chociaż byliśmy podzieleni w jego odbiorze - Ewie i Kasi się on podobał i one dostrzegały w nim formę, i wspólnotę tworzenia. Tym bardziej ciekaw więc jestem ich relacji z festiwalu.

Günter Christmann / Christian Munthe / Raymond Strid, Nickelsdorf, 15 lipca 2010.



THE EX + BRASS UNBOUND

Dobrze się stało, że był to ostatni koncert wieczoru. Marnie zwykle wypada się na czyimś tle. Jak można bowiem dobrze wypaść po kimś "kto przejechał na rowerze po linie, w dodatku z małpą na głowie"?! A taki popis dały nam tego dnia połączone siły obu zespołów. The Ex i Brass Unbound udowodnili grając w Polsce, że są jednym organizmem, prezentują kompletną, zwartą i nową formułę grania, odwołującą się raczej do punk-rocka czy etno-punka niż jazzu. Chociaż od jego brotzmanowsko-gustafssonowskich wcieleń jazzu nie są wcale tak znów odlegli. Mają za zadanie powalać sceniczną energią, a nie oddawać subtelnych półcieni fortepianowych akordów. W Polsce jednak zabrakło z ich szeregach włoskiego trębacza Roya Paci. I jak wiele zmienia jego obecność, mogliśmy przekonać się w Nickelsdorfie. Gdy do saksofonów, klarnetu i puzonu dołączyła trąbka, muzyka jeszcze zyskała na dynamice. Od lat bowiem logotypem Roya Paci jest trąbka, która zamiast ustnika ma magazynek i kolbę karabinu maszynowego. I trochę też tak brzmi jego instrument - atakuje on słuchaczy seriami dźwięków pozbawionych głębi, suchymi jak wiór. Brzmienie jego instrumentu zirytuje każdego miłośnika klasycznych form jazzu, jednak znakomicie komponuje się z surową w wyrazie muzyką holenderskiego kwartetu. Mocniej i pełniej zabrzmiały więc stare hity legendy punk-rocka "State of Shock" i "Hidegen Fújnak A Szelek" chociaż - inaczej niż w Lublinie - to nie one były najjaśniejszym punktem programu [wszystkie piosenki zresztą zagrali w Nickelsdorfie w identycznej kolejności jak w Lublinie i Poznaniu]. W Austrii, w moim odczuciu, najmocniejsza było końcówka koncertu -  "24 problems" i zagrany znów jako jedyny bis, znakomity, mocny, zadziorny, i etnicznie witalny "Theme from Konono" [zagrany trzy razy intensywniej niż w Poznaniu, co wcześniej wydawało się niemożliwe] zakończyły koncert, który porwał publiczność i był mocnym zamknięciem pierwszego dnia festiwalu.

W czasie koncertu The Ex trwała burza. Nie wiem jednak czy były tylko pioruny [grzmotów bowiem nie słyszeliśmy], czy też brzmienie zespołu było tak potężne, że zagłuszyło odgłosy szalejącego żywiołu?


The Ex + Brass Unbound: Hidegen Fújnak A Szelek, Nickelsdorf, 15 lipca 2010.



Konfrontationen, JazzGalerie Nickelsdorf / Cafe Restaurant Falb / Limbeck, Nickelsdorf,
dzień pierwszy, 15 lipca 2010:


SET 1: OREN AMBARCHI

Oren Ambarchi: electric guitar, electronics


SET 2: GÜNTER CHRISTMANN / CHRISTIAN MUNTHE / RAYMOND STRID

Günter Christmann: trombone, cello
Christian Munthe: guitar
Raymond Strid: drums, percussion


SET 3: THE EX + BRASS UNBOUND

The Ex:
Andy Moor: guitars
Terrie Hassels: guitars
Katerina Bornefeld: drums, vocals
Arnold de Boer: vocals, guitar, sampler
+
Brass Unbound:
Roy Paci: trumpet
Mats Gustafsson: reeds
Ken Vandermark: reeds
Wolter Wierbos: trombone

zdjęcia: Wawrzyniec Mąkinia

1 komentarz: